Czy trzeba znać języki, aby podróżować?

Czy trzeba znać języki, aby podróżować?

Czy naprawdę wystarczy body language (język ciała)?

Wiele osób twierdzi, powołując się na swoje doświadczenia, że znajomość języków obcych do podróżowania nie jest konieczna, ponieważ nie da się opanować wszystkich, a w wielu krajach (Azja wysuwa się na pierwszą pozycję) nie mówi się nawet po angielsku. Jestem natomiast pewien, że wszystkie te osoby znają przynajmniej angielski. Ponieważ jest to kwestia naszego poczucia komfortu i bezpieczeństwa. Ciężko wypuścić się w świat z myślą „a co gdyby”? Oczywiście praktyka pokazuje, że body language jest ważniejszy niż jakakolwiek mowa, ale do tego dochodzi się samemu… jak zna się przynajmniej angielski turystyczny.

Parę słów o angielskim turystycznym

Już bardzo dawno zauważyłem, że do codziennej komunikacji na poziomie turystycznym wystarczy podstawowy angielski, z tematyki jedzenia, dojazdu, noclegu, itp., który kiedyś zamykano w takich ładnych małych książeczkach pt.: „rozmówki kieszonkowe”. Ja na własne potrzeby nazywam to „angielskim turystycznym”. Często osoby, które bardzo dobrze znają język, muszą zejść do poziomu rozmówcy, aby się dogadać (oczywiście poza krajami anglojęzycznymi). I jest to dla nich problem. Im większa różnica pomiędzy rozmawiającymi, tym trudniej o kontakt. To zdawałoby się oczywiste. Idąc dalej, jeżeli rozmówca nie zna zupełnie angielskiego (oj często), to znów zostaje body language.

Sytuacje i potrzeba znajomości angielskiego:

  • korzystanie z ofert muzealnych i innych atrakcji z opisem – tu warto znać angielski, bo wujek google wszystkiego jednak nie wie,
  • korzystanie ze zwiedzania z lokalnym przewodnikiem – prawie w każdym mieście na świecie są free tours, no ale tu trzeba znać angielski,
  • zrozumienie wytycznych dojazdu – znajomość języka pomaga, ale nie zawsze,
  • poruszanie po lotnisku, odwołane loty – bezapelacyjnie znajomość angielskiego pomaga!!,
  • kontakty z policją czy służbami – znajomość języka pomaga, ale nie zawsze, natomiast już przy większych problemach i kontaktach z prawnikami warto znać angielski – jeżeli nie znamy języków, musimy liczyć się z dodatkowymi kosztami wynajmu tłumacza,
  • zamawianie jedzenia – znajomość języka pomaga, ale nie zawsze,
  • poznawanie fajnych ludzi – raczej tu warto znać choćby podstawy,
  • szpital – lekarze na całym świecie z reguły porozumiewają się po angielsku, ale niestety większość pacjentów nie zna terminologii medycznej. Niemniej jednak znajomość języka na pewno tu się przydaje,
  • przygotowanie podróży – jeżeli znamy angielski zwiększamy ilość dostępnych informacji, portali rezerwacyjnych, opinii innych osób np. na portalu Triadvisor, (Jak zorganizować samemu wyjazd, krok po kroku + przydatne linki)
  • rozumienie pięknych widoków – nie musimy znać ani słowa ?

Więc jak, trzeba znać języki, aby podróżować samemu,  czy nie?

Ja osobiście nie polecam podróżowania bez znajomości choćby angielskiego turystycznego. Oczywiście da się, ale po pierwsze – fajnie mieć komfort psychiczny nawet w sytuacjach, w których zdawałoby się nikt wokół po angielsku nie mówi. Osoby, które przytaczają sytuacje, w których język się nie przydał, powinny podać w ilu był potrzebny.
Po drugie, uważam, że „poziom zwiedzania” w sytuacji, gdy zna się język obcy, jest wyższy. Ja po prostu lubię wiedzieć jak najwięcej, a nie tylko widzieć jak najwięcej.

Tekst oczywiście dotyczy samodzielnego podróżowania, a nie pracy pilota wycieczek, w której bardzo dobra znajomość co najmniej jednego języka obcego jest podstawą wykonywania zawodu. 

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *